Draco i Hermiona

Draco i Hermiona

9 stycznia 2016

Rozdział 8 Mission Impossible




Bywają ramiona zimne jak stal, twarde jak granit
Niedostępne dla nikogo
Przesiąknięte okrucieństwem i złem tego świata
Przywykłe do bólu
Nienauczone delikatności
Dlaczego więc w tej jednej chwili, gdy ją obejmowały
Czuła się tak bezpiecznie, jak nigdy przedtem?


 ***


             Mimo bardzo wczesnej pory, na jednej z maleńkich wysepek rozsianych wokół szkockiego jeziora panował nieokiełznany gwar i ożywienie. Blond włosy chłopak stał oparty o ścianę salonu i mocno gestykulując, wygłaszał swoje cięte komentarze w stronę drzwi oddzielających go od niejakiej Hermiony G. Wyjątkowo zirytowany, zmierzwił swoje jasne włosy dłonią, po czym zaczął się rozglądać po pokoju, szukając jakiegoś ciężkiego przedmiotu, którym mógłby pozbyć się naturalnej przeszkody oddzielającej go  od dziewczyny. W całym salonie panował tak wielki rozgardiasz, że  można było wywnioskować, iż jest on wynikiem starć całego batalionu wojsk, a nie skutkiem kłótni dwojga adeptów Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Po tym jak dziesięć minut wcześniej kasztanowłosa Gryfonka została poinformowana przez Ślizgona, że zaraz po śniadaniu zaczynają jej przyśpieszony kurs pływania,  bez żadnego ostrzeżenia i z nienaturalnie przerażoną miną pobiegła do swojej sypialni i zamknęła drzwi na klucz, chroniąc się tym samym przed realizacją tego durnego, jej zdaniem, pomysłu. Po drodze zgarniała wszystkie przedmioty, które miała pod ręką i rzucała nimi w chłopaka, utrudniając mu tym samym schwytanie jej skromnej osoby. Blondyna ten istny bałagan w salonie obchodził w równie dużym stopniu, jak stan psychiczny Weasley'a po lekcji eliksirów, więc zamiast ustawiać wszystko na swoim miejscu, wolał walić pięściami w białą powierzchnię drzwi, mając nadzieję, że chociaż to wywabi jego ofiarę z pułapki. 
-Granger do jasnej cholery!!!! Wyłaz stamtąd!!!- krzyknął gdy ręka, którą okładał drzwi powoli zaczęła go boleć
- Odwal się Malfoy!!! Chyba nie brałeś sobie tego durnego zakładu na poważnie!- Dobiegł go stłumiony głos kasztanowłosej dziewczyny, a on musiał policzyć w myślach do dziesięciu, by chociaż odrobinę się uspokoić.
- Z tego co pamiętam to mieliśmy umowę i zamierzam się z niej wywiązać, więc wyjdź łaskawie sama, albo Ci w tym pomogę- powiedział nienaturalnie spokojnym tonem, doskonale zdając sobie sprawę, że Gryfonka stoi oparta o drzwi swojej sypialni i nasłuchuje jakichkolwiek odgłosów. On sam oparł się nonszalancko o framugę drzwi, czekając, aż Hermiona raczy zaszczycić go swoją obecnością.
- Nie było żadnej umowy! Ja niczego nie podpisywałam i nawet ręki sobie nie podaliśmy! Taką umowę możesz więc sobie wsadzić w...
- Licz się ze słowami Granger. Może i niczego nie podpisałaś, ale się założyliśmy. A ja nie mam zamiaru przegrać- Jego bojowy ton wskazywał, że chłopak prędzej szykuje się na podbój świata, niż na lekcje pływania.
- Nie przegrasz Malfoy, bo nie będziemy się z tego  wywiązywać. Możemy przecież puścić to w niepamięć i udawać, że wczorajszej rozmowy w ogóle nie było...- Spróbowała z innej strony, porzucając dotychczas prowadzoną taktykę, która wcale nie przynosiła rezultatu. Ślizgon jednak nie miał zamiaru tak szybko jej odpuszczać. Nie po to zerwał się z łóżka  skoro świt, by teraz dać za wygraną.
- Nie wiem jak Ty, ale ja na sklerozę jeszcze nie cierpię. I nie mam zamiaru niczego udawać, więc wyłaz!
- Łatwo Ci mówić, bo to nie ty się ośmieszysz- odkrzyknęła płaczliwym tonem i odeszła parę kroków od drzwi, by chłopak nie usłyszał jak hałaśliwie wydmuchuje nos. Malfoy w jednej chwili stracił całe swoje opanowanie i teraz przetarł dłonią twarz, by chociaż odrobinę się uspokoić.
- Przecież całe swoje nędzne życie się ośmieszałaś, więc ten jeden raz więcej nie zrobi Ci żadnej różnicy- powiedział odkrywczo, ale gdy nie otrzymał od niej żadnej odpowiedzi poczuł, że cała jego cierpliwość właśnie w tej chwili poszła się... przejść-Granger do cholery! Albo zaraz stamtąd wyjdziesz, albo wywarze te drzwi i osobiście zawlokę Cię do wody!
- Nie bądź śmieszny. Oboje dobrze wiemy, że nigdy tego nie zrobisz- Odpowiedziała stanowczo i splotła ręce na piersiach, całą swoją postawą wyrażając swoje niedowierzanie.
- Jesteś pewna?- Zapytał gniewnym tonem. Poirytowany, uniósł prawą brew spoglądając wyzywająco na zamknięte drzwi. Nim Hermiona się zorientowała, blondyn wyważył je jednym silnym kopnięciem. Bez zbędnych słów podszedł do niej i nim zdążyła zaprotestować, lub uciec Malfoy złapał ją w pasie i przerzucił sobie przez ramię, zupełnie ignorując jej protesty.
- M…Mal...foy?….?!- wydukała ledwo, czując, że szok odebrał jej głos. Zaskoczył ją do tego stopnia, że nawet nie zauważyła jak wyszli z namiotu i kierowali się na pobliski, drewniany pomost. Blondyn zatrzymał się na jego końcu, tuż przy miejscu, gdzie nadal leżała jej książka, którą wczoraj wieczorem tak zawzięcie czytała. Stanął tuż przy krawędzi wody i odruchowo poprawił dziewczynę, która nieznacznie osunęła mu się z ramienia. Jak na razie wolał jej nie wypuszczać z żelaznego uścisku, w obawie, że mogłaby spróbować ucieczki. Zupełnie nie zwracał uwagi na fakt, że Hermiona w akcie desperacji tłukła go swoimi małymi piąstkami po plecach i darła się na całe gardło, żeby ją wreszcie postawił.
- Dobra Granger. Okażę Ci teraz swoje wielkie miłosierdzie i  dam ci wybór. Albo będziesz grzeczna i zostaniesz tutaj, albo wykażesz się głupotą godną Weasley'a i spróbujesz uciec. Zanim to jednak zrobisz, wiedz, że bez problemu cię złapię, a później osobiście wrzucę do jeziora. I wtedy moja lwico, albo nauczysz się pływać w minutę, albo to policja cię z niego wyłowi, ale uwierz mi, że wtedy będziesz już sztywna. To jak?- Zapytał pozornie niewinnym tonem, patrząc przy tym na spokojną taflę jeziora i obserwując pojedyncze łodzie pływające w oddali. Z satysfakcją odnotował, że Gryfonka przestała go w końcu okładać pięściami po plecach i teraz oddycha ciężko, najwyraźniej próbując pogodzić  się ze swoim ciężkim losem.
- Nigdy nie spotkałam równie głupiego, tlenionego, podłego, egoistycznego chamskiego dupka- dokończyła załamana, na co Draco roześmiał się z satysfakcją.
- Na Merlina, Granger! W życiu nie usłyszałem tylu komplementów na raz- dodał wyraźnie rozbawiony. Od razu poczuł silny cios w plecy, który zadała mu kasztanowłosa Gryfonka, ale postanowił go zignorować- Nawet bym się z tobą zgodził, ale wrodzona skromność mi na to nie pozwala, więc skończ zanim  się zarumienię.
- Jak ci przywalę w ten głupi uśmiech to się od razu zarumienisz- odkrzyknęła gniewnie, próbując wyrwać się ze stalowego uścisku. Blondyn, który parę lat temu mógł się przekonać jak silnym prawym sierpowym dysponowała Gryfonka, wolał teraz nie ryzykować  i szybko zmienić temat. Podobało mu się jego nienaganne lico i jakoś nie spieszno mu było nic zmieniać w tej kwestii. Odchrząknął niemrawo, po czym zapytał nienaturalnie przyjaznym tonem:
- To jak Granger, będziesz grzeczna?
- Postaw mnie do cholery!!!- wydarła się na całe gardło, a chłopak jedynie pokręcił głową w geście roztargnienia. A przecież starał się być miły...
-Zła odpowiedz- Raczył ją poinformować, po czym wzmocnił uścisk, jednocześnie pochylając się nad krawędzią pomostu, zupełnie jakby chciał wrzucić dziewczynę do wody. Gdy zorientowała się co chłopak zamierza zrobić, krzyknęła przeraźliwie i z całych sił złapała się jego koszuli.
-Nie!!! Malfoy!!! Tylko nie do wody!!!- zawołała płaczliwym tonem, jeszcze mocniej do niego przywierając. Jego ironiczny śmiech powoli doprowadzał ją do białej gorączki.
- Co się tam dzieje? Hej, ty! Kawalerze! Postaw zaraz tą dziewczynę na ziemi, bo widocznie nie ma ochoty  na Twoje figle! No już!- usłyszeli jakiś zrzędliwy głos, dobiegający od strony jeziora i zamarli. W odległości jakiś dwudziestu metrów od nich, dostrzegli niewielką, białą łódkę, powoli kołyszącą się na wodzie, a w niej najwyraźniej pijanego mężczyznę i młodego, czarnowłosego chłopaka, który był zapewne mniej więcej w ich wieku.  A raczej dostrzegł to Draco, bo Hermiona nadal wisiała mu na ramieniu i jedyne co widziała to dół jego pleców. Na twarzy blondyna przez dłuższą chwilę widoczne było ogromne zdziwienie, gdy zdał sobie sprawę, że najwyraźniej musiało paść mu na oczy skoro do tej pory nie widział czających się w pobliżu mugoli. Ich zaklęcia ochronne uniemożliwiały przedostanie się na ich wyspę zaklęć Śmierciożerców, ale w stosunku do mugoli były całkowicie bezskuteczne. Jego chwilowe załamanie nerwowe wykorzystała Hermiona, która gdy tylko poczuła jak uścisk blondyna słabnie, od razu wyrwała się z jego objęć i stanęła o własnych siłach, patrząc przy tym gniewnie na chłopaka.
- I widzisz co zrobiłeś?!- szepnęła konspiracyjnie, kątem oka patrząc na łódkę, która powoli podpływała w ich stronę.
- Zamknij się Granger! To wszystko twoja wina! Nic dziwnego, że tu podpłynęli, skoro darłaś się tak, że nawet głuchy by Cię usłyszał!- szepnął w jej stronę, mocno zaciskając przy tym dłonie w pięści- A teraz trzeba odprawić  tych głupków, zanim zaczną coś podejrzewać. Ty już zrobiłaś swoje. Lepiej się nie odzywaj i zostaw to profesjonaliście- dodał gniewnym tonem i wyprostował się dumnie. W tym czasie łódka dopłynęła już dość blisko by mogli przyjrzeć się dokładnie dwóm mężczyzną, którzy się w niej znajdowali. Pijany staruszek zmierzył Malfoy'a zimnym spojrzeniem, zapewne nadal wciekły o ten jawny przejaw braku kultury z jego strony. Ubrany był w jasną, bawełnianą koszulę i cienkie spodnie z mnóstwem kieszeń. Na głowę wciśnięty miał ciut za mały kapelusz słomkowy, który skutecznie chronił jego pomarszczoną twarz przed słońcem. Mierzwił sobie palcami siwą brodę, zupełnie ignorując stojącego za nim bruneta, który uśmiechał się przepraszająco w ich stronę. Miał na sobie jedynie spodenki wykonane z podobnego materiału co starszy mężczyzna, a jego mocno opalona skóra kontrastowała z bielą uśmiechu, który tylko powiększył się na widok stojącej kolo blondyna Hermiony.
 -Tubylcy- pomyślał Malfoy, patrząc na porozrzucane w łodzi wędki, po czym przybrał na twarz maskę obojętności.
-To chyba nie Pana sprawa co tutaj robimy- zawołał do nich gniewnie i spojrzał z nienawiścią w oczach na mugola, który zrobił się cały czerwony na twarzy. Nie wiedział jednak, czy jego reakcja była skutkiem wyszukanego komentarza, czy też winem, które teraz powoli i z gracją opróżniał z butelki. Nim jednak skończył degustację i zaczął zwymyślać Dracona, odezwał się brunet:
- Panie Roberts, niech pan da im spokój, to pewnie była zwykła zabawa- Zwrócił się do starszego mężczyzny, po czym mrugnął łobuzersko w stronę Gryfonki- Mam rację?- zapytał Hermionę, prezentując swoje nienaganne uzębienie w kolejnym uśmiechu. Nie miała odwagi, by mu odpowiedzieć, więc jedynie skinęła delikatnie głową.
- Nie rozkazuj mi... hik...smarkaczu! W moich czasach porządny kawaler nie musiał obłapiać panny, by ta zwróciła na niego uwagę...hik...Wystarczyły tylko jego dobre  maniery!- Zaczął snuć wywody staruszek, zupełnie nie zwracając uwagi na przepraszającą minę swojego kompana.
- Przepraszam was za Pana Robertsa, ale on nadal wyznaje przedwojenne zasady, no a dzisiaj trochę za wcześnie dobrał się do zapasów wina- dodał uspokajającym tonem brunet i machnął ręką, chcąc pokazać młodym czarodziejom, aby nie brali sobie słów pijanego mężczyzny do siebie. Ten jednak dalej wpatrywał się z groźną miną w oczy blondyna, którego postawa wskazywała jedynie na to, że rewelacje rybaka ma w głębokim poważaniu.
- Nie przepraszaj ich Max!...hik... To oni powinni się wstydzić! Widziałeś co wyprawiali! Toż to zwykła orgia była!- zawołał w ich stronę i zaczął machać pięścią jakby chciał im wybić podobne figle z głowy.  Na dźwięk jego słów, policzki Hermiony pokryły się szkarłatnym rumieńcem, a ona spuściła głowę wyraźnie zmieszana. Malfoy natomiast splótł ręce na torsie i  obdarzył mężczyznę rozbawionym spojrzeniem.
- Niech Pan sobie nie żartuje! Orgia z nią? Już na samą wzmiankę o tym, człowiekowi wszystko opada- powiedział ironicznie, a kasztanowłosa spojrzała na niego z mordem w oczach. Nie zamierzała jednak zaczynać z nim kłótni dopóki nie byli sami. Postanowiła że rozprawi się ze Ślizgonem w namiocie.
- A tobie ma w ogóle co opaść, Malfoy?- szepnęła w jego stronę, tak by ich ,,goście" tego nie usłyszeli.
- Gdybyś nie była taką brudną szlamą to bym ci jeszcze pokazał- odparł  stanowczym tonem, patrząc z politowaniem na jej ogniste rumieńce na twarzy. Ich cichą kłótnię ponownie przerwał zirytowany głos rybaka:
- Wy młodzi wszystko chcecie od razu!...hik... Nie ma w was za grosz powścią...hik...gliwości,  która w moich  czasach wyróżniała zakochanych! Wy tylko macać byście się chcieli! - wykrzyczał w ich stronę, a Hermiona aż zakrztusiła się śliną na te rewelacje. Nie była ani fizycznie, ani psychicznie przygotowana na takie kazania, tym bardziej, że nie było w nich ani krzty prawdy. Spojrzała kątem oka na blondyna, który sądząc po nienaturalnie bladej skórze i wyrazie otępienia na twarzy, zapewne miał ochotę zwymiotować. Tymczasem mężczyzna dalej wygłaszał swoje racje, nawet nie zwracając uwagi na ciemnowłosego chłopaka, który  teraz ciągnął go delikatnie za rękaw by się uspokoił. Nieświadomy swoich czynów, zaczął machać rękami, rozlewając przy tym swój drogocenny trunek- Co z ciebie za kawaler, żeby tak poniewierać tą młodą panienką! Ja wiem, że macie te swoje zapędy...hik... ale pohamujcie się chociaż do ślubu!
- Granger zabij mnie...- szepnął zdruzgotany Draco, kręcąc głową z niedowierzaniem. Nie dane jej było spełnić jego cichej prośby, bo do dyskusji wtrącił się Max. Jego mina wyrażała skrajne zdenerwowanie zachowaniem Pana Robertsa, który zrobił mu wstyd przed ,,turystami". Posłał w ich kierunku kolejny już, przepraszający uśmiech i wyminął mężczyznę, stając przed nim i zasłaniając mu ich widok.
- Wybaczcie mu, proszę. Zawsze tak reaguje, gdy widzi wygłupy młodzieży. Pewnie nie pamięta jak sam zabawiał się w podobny sposób, gdy był w naszym wieku. Już odpływamy, nie przeszkadzajcie sobie. Mieszkamy na tej największej wysepce, tuż koło tego małego miasteczka, a codziennie rano wypływamy na połów, więc jest szansa, że się jeszcze spotkamy- dodał z nadzieją w oczach, spoglądając przy tym na Hermionę. Delikatnie skinął głową w stronę Dracona, po czym złapał za ster i skierował łódź na otwarte jezioro. Zanim odpłynęli, staruszek  zdążył jeszcze wykrzyczeć w ich stronę:
- Ten jeden raz wam wybaczę, bo jak to mówią: ,,kto się czubi, ten się lubi''. Moje małżeństwo też zaczynało się od takich kłótni i wojen! Ale za to w sypialni...hik...to było coś! Was też pewnie to czeka!- Po tych słowach  pomachał im na pożegnanie, po czym z całym impetem przewrócił się na pokład. Widocznie Max był już do tego typu sytuacji przyzwyczajony, bo jedynie obejrzał się z pogardą w jego stronę, nie zamierzając pomóc mu wstać. Hermiona z Draconem obserwowali w ciszy jak ich łódź odpłynęła w stronę sąsiedniej wysepki, zapewne tylko po to, by Pan Roberts mógł gnębić innych, młodych ,,kawalerów'', gdy tylko stanie na nogi. Gryfonce dosłownie opadła szczęka. Insynuacje  mężczyzny były tak krępujące, że teraz nawet nie wiedziała jak ma spojrzeć swojemu ,,przyszłemu małżonkowi" w oczy. Malfoy natomiast stał przez chwilę w osłupieniu, jakby poważnie rozważał pomysł samobójstwa.
- Otaczają mnie idioci- mruknął zrezygnowany i przejechał dłonią po twarzy.
- Dobra, zapomnijmy o nich. To tylko mugole...
- Mówiłem też o tobie, Granger- dodał z przekąsem, a kasztanowłosa zaparła dłonie o biodra i spojrzała na niego z mordem w oczach. Nie miał ochoty na wszczynanie z nią nowej kłótni, wiedząc że gdzieś w pobliżu nadal grasuje pewien niewyżyty starzec, gotów wygłosić mu kolejne kazanie o powściągliwości dzisiejszej młodzieży,więc szybko zmienił temat-  Koniec tego dobrego. Straciliśmy już dość mojego cennego czasu. Zaczynamy K.P.D.M.I.- dodał poważnym tonem, stając na przeciwko niej i zacierając ręce.
- C..co zaczynamy?- zapytała niemrawo, nie mając pojęcia o co chodzi blondynowi. Krępująca sytuacja ze staruszkiem wyprowadziła ją z równowagi do tego stopnia, że na chwilę zapomniała, że przecież ma się dzisiaj uczyć pływać.
- K.P.D.M.I Granger, czyli Kurs Pływania Dla Miernot Intelektualnych- odpowiedział spokojnie, a Gryfonka zgromiła go wzrokiem.
- Że co?! Sam jesteś intelektualną miernotą, Malfoy! Jak byś nie wiedział, to jestem uważana na najmądrzejszą czarownicę od czasu Roweny Ravenclaw...
-... która nie potrafi pływać- dokończył za nią z cwanym uśmiechem, a do niej w końcu dotarło po co tak właściwie się tutaj znaleźli. Spojrzała na niego z przerażeniem w oczach, po czym zrobiła dwa małe kroki do tyłu- Nawet nie próbuj uciekać Granger. Moja cierpliwość się skończyła. Zaczynamy pierwszą lekcję pływania- dodał widząc jej zamiary, a ona natychmiast przystanęła. Przełknęła ślinę i spojrzała na niego z nadzieją w oczach.
- Może innym razem... Wiesz Malfoy... dzisiaj nie jest najlepsza pogoda na pływanie... a ja nie czuję się najlepiej...- zaczęła cicho, spuszczając głowę i intensywnie wpatrując się w swoje buty.
- Gówno mnie to obchodzi, Granger! Wskakuj do wody!- rozkazał, wskazując palcem na spokojną taflę jeziora.
- Ale... teraz?
-Nie! Jutro!-krzyknął wyraźnie zirytowany blondyn.
- Myślałam, że zaczniemy od czegoś innego...- wydukała nieśmiało, zerkając z przerażeniem na wodę.
- A od czego chciałaś zacząć naukę pływania, jak nie od wejścia do wody? Na piasku chciałaś pływać?!- krzyknął głośno, ledwo panując nad sobą. Po widoku małej, pulsującej żyłki na jego czole kasztanowłosa Gryfonka zdała sobie sprawę, że blondyn zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok.
- Nie jestem idiotką, Malfoy!
- Nie? No patrz, więc przez cały ten czas byłem w błędzie- odparł, a ona gniewnie zmarszczyła brwi. Wzięła głęboki oddech, próbując uspokoić skołatane nerwy, po czym zaczęła już znacznie spokojniejszym tonem:
- Po prostu myślałam, że zaczniemy od czegoś mniej przerażającego...- zaczęła nieśmiało, zagryzając przy tym wargę.
- Skoro woda tak cię przeraża, to ja na prawdę nie wiem jak ty sobie radzisz w kąpieli
- Przestań się wygłupiać i daj mi skończyć. Myślałam jedynie, że będziesz mnie uczył powoli, krok po kroku. Chciałam zacząć od czegoś prostszego... - dodała błagalnym tonem.
- Od czego niby?
- Od teorii- wypaliła szybko i odsunęła się na widok jego miny. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, jak nic padłaby teraz trupem. Draco policzył w myślach do dziesięciu, próbując się uspokoić i pogodzić z faktem, że najwyraźniej ma do czynienia z osobą umysłowo upośledzoną.
- Ok, Granger. Podam Ci więc teraz teorię- zaczął powoli tonem, którego używa się w stosunku do małego dziecka- Słuchaj uważnie i spróbuj zapamiętać. Gdy znajdziesz się w wodzie, machaj łapami. Najlepiej wszystkimi czterema na raz. Koniec. Powtórz!
- To nie jest śmieszne, Malfoy! Ja tylko staram się zrozumieć technikę pływania! Miałeś mnie uczyć, a nie drzeć się pod byle pretekstem!- zawołała, mierząc go przy tym oskarżycielskim spojrzeniem.
-KURWA! WŁAŹ DO WODY, GRANGER!!! JUŻ!- krzyknął, tracąc tym samym panowanie nad sobą. Spojrzała na niego jak na idiotę, po czym zmarszczyła brwi i splotła ręce na piersiach.
- Nie mam zamiaru słuchać jakiegoś sadysty!- odparła wyraźnie rozjuszona, patrząc jak chłopak bierze kilka uspokajających oddechów. Jak nic nabawi się przy niej nerwicy.
- Dobra kretynko, sama tego chciałaś- powiedział do niej i odwrócił się w kierunku namiotu. Zdziwiła się, widząc jak chłopak szybkim krokiem udaje się do ich obozu, nawet nie odwracając się w jej kierunku.
- Gdzie idziesz?- zawołała za nim, gdy Ślizgon zszedł z pomostu.
- Po małą zachętę- odkrzyknął w jej stronę, zaszczycając ją ostatnim, krótkim spojrzeniem. Przeraziła się, gdy zauważyła na jego twarzy uśmiech szaleńca.


***

            Hermiona miała złe przeczucia. Gdy została sama na pomoście, ogarnął ją dziwny niepokój, jakby podświadomie czekała na coś strasznego. Objęła się mocniej ramionami, próbując dodać sobie otuchy w tych ciężkich chwilach. Nie wiedziała po co Malfoy udał się do namiotu, ale podejrzewała że nie fatygowałby się tam na darmo. Nie miała pojęcia o jaką ,,zachętę" mu chodziło, chociaż przeczucie mówiło jej, ze to nie może być nic dobrego. Jej ponure rozmyślania przerwał donośny jęk, dochodzący tuż za jej plecami i jedno, wyjątkowo siarczyste przekleństwo. Odwróciła się szybko w tamtą stronę i mało nie padła z przerażenia. W jej kierunku szedł szybko Malfoy, z zaciętą miną i wściekłym spojrzeniem. Przyzwyczaiła się do takiego wydania Ślizgona, więc nawet by nie zareagowała, gdyby nie fakt, że chłopak niósł w jednej ręce Krzywołapa, który miauczał żałośnie i prychał, próbując wyrwać się ze stalowego uścisku arystokraty. Chłopak jednak nic sobie z tego protestu nie robił i nadal trzymał kota za sierść, nie zwracając najmniejszej  uwagi na liczne rany, które zostawiło zwierzę na jego dłoni.
- MALFOY!!! Zostaw mojego kota!!!- wydarła się na całe gardło, po czym ruszyła szybko w jego stronę. Chciała od razu uwolnić zwierzę z jego uścisku, ale chłopak jedynie podniósł drugą rękę, blokując jej tym samym dojście do celu. Minął ją bez słowa i stanął na końcu pomostu, po czym odwrócił się w jej stronę z kpiącym uśmiechem. Hermiona starała się oddychać spokojnie, jednak żałosne jęki  pupila, skutecznie jej to uniemożliwiały. Podeszła do chłopaka w chwili, gdy ten wyciągnął rękę ze zwierzęciem nad wodę, tak jakby zaraz chciał go w niej utopić.
-Możesz mi łaskawie wyjaśnić, co Ty do cholery wyprawiasz?- zapytała siląc się na spokój.
- Jak to co? Zachęcam cię- odparł wyraźnie z siebie zadowolony, a jego podły uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
- Jeśli do popełnienia morderstwa, to gratuluje! Zaraz to zrobię!
- Nie bądź śmieszna, Granger. Więcej z zabójcy ma ten sierściuch niż ty. Stój spokojnie i słuchaj!- Dodał gdy zauważył, że Hermiona wygląda, jakby zamierzała wcielić swój plan w życie- Masz wybór. Albo wejdziesz do wody z własnej woli, albo skoczysz tam żeby ratować to tłuste, rude sadło. Jeszcze nigdy żaden sierściuch mnie tak nie wnerwiał, więc utopienie go to będzie dla mnie czysta przyjemność.
- I to ma być ta twoja zachęta?!- krzyknęła zirytowana, nie kryjąc oburzenia faktem, że Malfoy najwyraźniej świetnie bawi się w całej sytuacji.
- Niezła, prawda?- odparł, jak gdyby nigdy nic i uśmiechnął się kpiąco na widok jej miny.
- Ty sadysto...- zaczęła, lecz chłopak pokiwał głową na boki, w geście roztargnienia.
- Później mi po schlebiasz Granger, a teraz decyduj. Tylko pamiętaj, że w twoich szlamowatych rękach leży los tego tutaj śmierdziela. - powiedział, wskazując palcem na rudego kota, który co chwila drapał i prychał -Wystarczy tylko, że wejdziesz do wody a wszyscy będą zadowoleni: ty zwalczysz swój irracjonalny lęk, ja nie rozwalę ci  łba gdy już stracę cierpliwość, a twój kocur dalej będzie hasał sobie po łące i znosił Ci szczury do salonu. Jeśli odmówisz, to sprawdzimy czy ten pchlarz da rade unieść swoje sadło na wodzie. To jak będzie?
- Wypuść go, ty dupku- wysyczała, hardo patrząc mu w oczy. Skłonił się lekko przed nią, po czym zacytował:
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, o Pani...- mówiąc to poluźnił nieco swój uchwyt, tak że Krzywołap osunął się centymetr niżej. Kasztanowłosa krzyknęła przeraźliwie i wyciągnęła przed siebie ręce jakby chciała złapać zwierzę w locie.
- Ale nie do jeziora, kretynie! Zostaw go w spokoju, wejdę do tej cholernej wody!- wykrzyczała mu prosto w twarz, ale blondyn jedynie się uśmiechnął. Nie czekając ani chwili dłużej, odstawił kota na pomost i wyprostował się patrząc wyzywająco na dziewczynę. Hermiona z zaciętą miną odprowadzała wzrokiem Krzywołapa, który, gdy tylko poczuł wolność, czmychnął szybko w pobliskie zarośla, nawet nie oglądając się na swoją właścicielkę.
- No i widzisz, Granger? Po co ci były te nerwy?
- Zamknij się i chodź- rzuciła tylko przez ramię, po czym zeszła z pomostu. Chłopak poszedł za nią, wyraźnie zdziwiony.
- A Ty gdzie? Miałaś przecież skoczyć do wody!- zapytał, gdy oboje zeszli z pomostu i stąpali po żółtym, rozgrzanym piasku.
- Miałam wejść do wody, a nie skakać!- Przypomniała mu mściwie, bo chłopak najwyraźniej zapomniał o tym szczególiku- Zrobię to, ale zacznę z brzegu. Nie będę skakać z pomostu, bo Tobie się tak ubzdurało
- Psujesz całą zabawę, Granger- wytknął jej, gdy stali już na brzegu maleńkiej plaży, a Gryfonka zaczęła zdejmować buty. Nie odpowiedziała na jego zaczepkę, tylko poczekała aż chłopak również zdejmie swoje adidasy i wyprostuje się patrząc na nią wyczekującym wzrokiem. Jakoś nie spodobał mu się fakt, że kasztanowłosa nie zamierzała przeprowadzać w kwestii ubioru żadnych, dodatkowych zmian. Gryfonka dostrzegła, że chłopak z niechęcią lustruje jej czarną koszulkę na ramiączkach i pasujące do niej spodenki.
- Zapomnij Malfoy, że się przy tobie rozbiorę- zaczęła groźnie, mierząc w niego oskarżycielsko palcem.
-Przecież ty nawet nie masz czego pokazać- odparł wrednie się przy tym uśmiechając. Sam bez skrępowania zdjął swoją koszulkę i rzucił ją niedbale na piasek. Prychnęła głośno pod nosem, ale postanowiła nie ciągnąć dalej tej kłótni. Perspektywa wejścia do jeziora za bardzo ją przerażała, by mogła myśleć nad ciętymi ripostami- Z resztą to nawet lepiej, że się nie rozbierasz...- dodał po chwili, by wyrwać Gryfonkę z zamyślenia.
-Dlaczego?- zapytała wyraźnie zbita z tropu, kończąc przy tym wiązać swoje loki w chaotycznego koka.
- Bo to widok tylko dla ludzi o mocnych nerwach, Granger. Z resztą  zapewne bym od tego oślepł ... Albo co gorsza, uszkodziłoby mi mózg...
-Gdybyś go miał...- W odpowiedzi zgromił ją spojrzeniem. Zanim zdołał cokolwiek zrobić, dziewczyna wyminęła go szybko i odważnie weszła do wody- Idziesz, czy nie?- krzyknęła przez ramię do chłopaka, który nadal stał w miejscu i wpatrywał się w nią z mordem w oczach. Westchnął głośno pod nosem i z bojową miną, ruszył w jej stronę.
- Będę tego żałował- szepnął do siebie, po czym z godnością wkroczył do wody.


***

             Stała nieporadnie w chłodnej wodzie, która ledwo sięgała jej do bioder. Mimo częstych narzekań Ślizgona, nie odważyła się, by zrobić choćby jeden krok dalej. Zacisnęła usta w cienką linię i oplotła się ramionami, by choć trochę dodać sobie otuchy. Zebrała w sobie całą odwagę i spojrzała kątem oka na chłopaka, który stał  koło niej, nawet nie dostrzegając odbijających się od jego ciała delikatnych fal. Milczał już od dłuższego czasu, uważnie przyglądając się przerażonej dziewczynie i jej niemym próbom zapanowania nad strachem. Po dłuższej chwili postanowił przerwać tą krępującą ciszę, która ani jemu, ani Gryfonce w żaden sposób nie pomagała.
- Dobra Granger, skup się- powiedział tonem, który wskazywał, że Ślizgon szykuje się co najmniej na wojnę. Odwrócił się w jej stronę i poczekał, aż dziewczyna w końcu uniesie na niego przerażone spojrzenie.
- A niby co robię od 15 minut?- zapytała wkurzona, próbując ukryć przed nim drżenie swojego głosu.
-Nie wiem...medytujesz?- zapytał nonszalancko, a kasztanowłosa w odpowiedzi zgromiła go wzrokiem. Machnął ręką, jakby uznał ten fakt za nieistotny, po czym zrobił kilka kroków do przodu- Choć za mną, Granger- dodał przez ramię, bo dziewczyna nadal uparcie tkwiła w jednym miejscu. Zagryzła lekko wargę i spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
- A nie mogłabym zostać tutaj?
- Nie- odpowiedział krótko i wreszcie odwrócił się w jej stronę. Stał w odległości kilku metrów od niej, a woda sięgała mu już do łokci.
- Nie podejdę do ciebie, Malfoy. To jest dla mnie za głęboko...- wyjęknęła nieśmiało, nie przestając patrzeć mu w oczy.
-Ja wiem, Granger, że dobrze czułabyś się zapewne jedynie w brodziku, ale niestety żadnego tutaj nie znalazłem- odpowiedział zirytowany, rozkładając przy tym ręce w geście roztargnienia- Mam Ci wysłać zaproszenie?- zapytał po chwili, gdy dziewczyna nadal uparcie tkwiła w tym samym miejscu.
- O! Dobry pomysł... to ja chętnie na nie tutaj poczekam...- zażartowała, ale szybko ucichła, gdy zobaczyła złość w jego oczach. Chłopak powoli tracił do niej cierpliwość. Nigdy by nie pomyślał, że Gryfonka okaże się tak tępym materiałem na ucznia.
-O głupoto, bądź pozdrowiona- mruknął do siebie, przecierając twarz ręką, a potem dodał już głośniej- Mam znowu iść po zachętę dla ciebie?- zapytał, marszcząc przy tym brwi ze złości. Gryfonka tylko prychnęła pod nosem, ale posłusznie zrobiła kilka kroków do przodu, zmniejszając tym samym dzielący ich dystans.
- Obejdzie się- burknęła, gdy przypomniała sobie rozpaczliwe jęki Krzywołapa. Była pewna, że zwierzak nabawił się w tamtym momencie depresji- Z resztą to nie była zachęta, tylko szantaż
- Ważne, że skuteczny- Uśmiechnął się do niej perfidnie, widząc, jak dziewczyna w końcu do niego podeszła. Oddychała głośno i spazmatycznie, jakby przebiegła maraton, patrząc przy tym z lękiem na zbyt wysoki poziom wody, który sięgał jej niemal do ramion.
-Zamierzasz urodzić w tej wodzie?
- N...nie. A czemu pytasz?- Popatrzyła na niego zdziwiona, a on posłał jej ironiczny uśmiech.
- Bo sapiesz jakbyś była na porodówce- wytknął jej perfidnie, a dziewczyna natychmiast umilkła.
-Daruj sobie te żarty- odpowiedziała jadowicie, ale chłopak jedynie przekrzywił głowę nieco w bok, tak jakby chciał przyjrzeć się dokładniej jej sylwetce.
- No nie wiem czy to faktycznie żarty. Jak tak patrze teraz na twój brzuch to ostatnio....
-Wcale nie przytyłam!- krzyknęła, przerywając mu te oszczerstwa. Wiedziała, że Ślizgon specjalnie ją prowokuje. Już niejednokrotnie przekonała się, że pod wpływem złości, można pokonać swoje lęki.
- Polemizowałbym z tym- odparł rozbawiony na widok jej malującego się w jej oczach mordu- Dobra, najwyżej później cię zważymy, a teraz słuchaj! Najważniejsze w pływaniu jest to, żeby unosić się na wodzie. Jeśli to załapiesz, później pójdzie już z górki. Nawet największa niezdara to potrafi, więc jeśli pod tą twoją szopą kryje się choć jedna, maleńka, szara komórka to powinno się udać
- No, ale... jak?- zapytała drżącym głosem, całą sobą skupiając się na tym, by się nie rozpłakać. Nie chciała rozkleić się przy Ślizgonie z tak błahego powodu.  Dla Malfoy'a wszystko było takie proste, oczywiste. Ona bała się nawet spojrzeć na wodę, nie mówiąc już o tym by w niej pływać.
- Normalnie, Granger. Po prostu połóż się na wodzie i wyluzuj. Nic więcej nie musisz robić, woda sama cię uniesie- powiedział z politowaniem, widząc jak z nerwów przygryza delikatnie wargę. Popatrzyła na niego jak na idiotę, po czym pokiwała głową, jakby właśnie dotarło do niej, coś istotnego.
- Platyna ci szkodzi- Załamana, machnęła ręką nawet nie zastanawiając się po co to robi. Zrobiła to tak niefortunnie, że ochlapała przy tym chłopaka. Przerażona swoim czynem szybko przybrała na twarz minę niewiniątka, ale blondyn najwyraźniej postanowił okazać w tej chwili swoje miłosierdzie i darować jej życie.
-Przestań ze mną dyskutować, tylko rób co Ci mówię!
- Czy Ty przypadkiem nie za bardzo wczułeś się w rolę nauczyciela, Malfoy? Może przestałbyś mi rozkazywać!
-Do ciebie nie da się mówić innym tonem Granger. Słuchaj mnie uważnie bo nie będę tego powtarzał. Woda ma to do siebie, że prędzej czy później wypchnie na powierzchnie, każde nawet najgrubsze, najpaskudniejsze, pokryte szlamem zwłoki, więc nie martw się że osiądziesz na dnie. Wystarczy się zrelaksować i tyle! Gdy już to opanujesz, wtedy przyjdzie pora na machanie tymi twoimi, krótkimi łapami. Dzisiaj zajmiemy się tylko unoszeniem na wodzie
-Ale ja nie umiem- wydukała cicho, bojąc się jego zagniewanego spojrzenia. On jednak przetarł twarz rękami, próbując pogodzić się z faktem, że najwyraźniej ma do czynienia z kimś spokrewnionym z Longbottom'em.
-Dobra Granger, patrz i podziwiaj- odparł po chwili zastanowienia, po czym z ironicznym uśmiechem przechylił się w tył. Jego umięśnione ciało z gracją opadło na taflę wody, a on sam rozłożył szeroko ręce, czerpiąc z tej chwili wielką przyjemność. Hermiona patrzyła jak zahipnotyzowana na chłopaka, który unosił się spokojnie na wodzie, nie zwracając przy tym uwagi na delikatne muśnięcia wody, które zdobiły jego tors przy każdym zetknięciu z drobnymi falami.
- Mów mi Mistrzu- mruknął kąśliwie w jej stronę, widząc jak Gryfonka z niedowierzaniem malującym się na każdym centymetrze jego twarzy obserwuje jego wyczyn.
-Po moim trupie- odpowiedziała wściekła, jednak nadal nie spuszczała go z oka.
- To się akurat da załatwić- zaśmiał się w jej stronę i pochylił się do przodu, odszukując stopami piaszczyste podłoże. Już po chwili stał tuż przed kasztanowłosą z wyrazem zadowolenia na twarzy- Twoja kolej, Granger- dodał, a dziewczyna  spojrzała mu w oczy spanikowana. Podniósł rękę na wysokości jej twarzy, tak by powstrzymać ją przed lamentowaniem, na które zapewne miała w tej chwili ochotę- Powiedz słowo, a zabije- ostrzegł ją po czym szarmancko ukłonił się w jej stronę i zamaszystym ruchem ręki dał  jej pole do popisu- Pokaż na co cię stać, szlamo...
Wiedziała, że chłopak chce ją tylko sprowokować.  Groźby nic nie dały, więc spróbował uderzyć w jej dumę.  Pomimo tego, że o tym wiedziała, obelga Malfoy'a sprawiła, że znalazła w sobie nowe pokłady odwagi. Zamknęła oczy spanikowana najbliższymi chwilami i zacisnęła wargi w cienką linię. W myślach dokładnie przypominała sobie ruchy chłopaka i skrupulatnie starała się je odtworzyć. Blondyn już dłuższą chwilę wpatrywał się w milczeniu w dziewczynę, która stała niczym posąg, z mocno zaciśniętymi powiekami i nie odważyła się ruszyć choćby o milimetr. Zacmokał zniecierpliwiony, dochodząc do wniosku, że w takim tempie ich pierwszą lekcję skończą zapewne na święta, po czym powiedział:
-Granger usnęłaś czy jak?- Dziewczyna otworzyła jedno oko i spojrzała na niego gniewnie, marszcząc przy tym brwi.
-Powinieneś mnie dopingować, a nie czepiać się byle szczegółów- wysyczała w jego stronę, po czym ponownie zamknęła oczy. Wzięła trzy głębokie wdechy, próbując się uspokoić, jednak chłopak nie zamierzał ułatwiać jej tego zadania.
-A czy ja Ci wyglądam na pomponiare?! Nie chce żeby nas tu noc zastała, więc kładź się na tej wodzie albo ci pomogę!- wydarł się, tracąc resztki cierpliwości. Dziewczyna fuknęła oburzona, po czym rozpostarła ręce szeroko, tak jak to zrobił wcześniej Ślizgon i runęła do tyłu. Zrobiła wszystko to, co zademonstrował jej blondyn. W pamięci powtórzyła każdy jego ruch i oddech, starając się osiągnąć cel już przy pierwszej próbie. Jednak jej napięte ciało i zszargane nerwy nie pozwoliły na to by mogła z godnością i spokojem wylądować na tafli wody. Zamiast tego poczuła gwałtowne zderzenie z zimną, mokrą powierzchnią, po czym zanurkowała niczym śledź w głębinę. Przerażona i zaskoczona swoim niepowodzeniem wynurzyła się cała mokra i wściekła, a towarzyszył jej przy tym donośny śmiech chłopaka.
- No i z czego się śmiejesz?- zapytała gniewnie, plując przy tym wodą i odgarniając mokre kosmyki z czoła.
- Z ciebie Granger! A myślałem, że szlam jest niezatapialny!- odparł rozbawiony, zginając się niemal w pół ze śmiechu.
- Skończyłeś?- zapytała wściekła parę minut później , splatając ręce na piersi i patrząc na niego z mordem w oczach.
- Jeszcze nie- wykrztusił i wrócił do wcześniejszego zajęcia.


***

             Męczyli się tak już dwie godziny, umilając sobie czas ciągłymi kłótniami, wyzwiskami i głośnym śmiechem chłopaka, który miał miejsce po każdej nieudanej próbie Gryfonki. Pomimo wielkich chęci i nieskończonych pokładów determinacji, nie mogła utrzymać się nieruchomo na powierzchni wody dłużej niż przez dwie sekundy. Gdy po raz kolejny dzisiejszego dnia wynurzyła się na powierzchnię, kaszląc i przeklinając w duchu swoją niezdarność, spojrzała zawistnym wzrokiem na Malfoy'a, oczekując ponownego napadu śmiechu, ale o dziwo, przywitała ją cisza. 
- Nie umiem...-  wyjęknęła w końcu cicho, chociaż ciężko było jej się przyznać do porażki.
-Z tego to ja akurat zdaje sobie sprawę- odparł załamany Ślizgon, który był przecież świadkiem jej wszystkich, 48 nieudanych prób uniesienia się na wodzie. Nigdy nie sądził, że Gryfonka będzie miała z tym aż takie problemy, jednak cierpliwie czekał, aż w końcu wydarzy się jakiś cud. Czas jednak mijał, a on dostrzegał coraz większą rezygnację dziewczyny. Na jej twarzy zagościł nieopisany smutek i rozczarowanie, jakby sama wstydziła się tego, że nie potrafiła zrobić tak prostej czynności. Blondyn nie cisnął w nią żadnym ciętym komentarzem, uważnie obserwując jak dziewczyna powstrzymuje cisnące się do oczu łzy. Już kilka razy upominał ją, że jej porażka spowodowana jest  irracjonalnym strachem. Wiedział doskonale, że to przerażenie ją blokowało, uniemożliwiając naturalne rozluźnienie ciała. Ukryła twarz w dłoniach i zaszlochała cicho z bezsilności. Nie wiedział co go podkusiło, ale pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu podszedł bliżej i stanął tuż za nią. Dziewczyna szybko zdjęła ręce z twarzy i znieruchomiała czując jego ciepły oddech na swojej odsłoniętej szyi. Nie miała pojęcia, do czego zmierza Draco, ale nie odważyła się na to, by choć odrobinę odwrócić głowę i na niego spojrzeć. Odetchnął bezgłośnie, pogodzony z własnym losem, po czym delikatnie położył swoje dłonie na jej talii. Hermiona zamarła i szeroko otworzyła oczy, gdy poczuła na sobie jego dotyk. Chłopak dostrzegł jak bardzo spięta jest Gryfonka i wiedział, że to on jest temu winny. Nigdy przecież z własnej, nieprzymuszonej woli nie zdobyłby się na tak odważny ruch. Delikatnie otoczył ją ramionami, przywierając do niej jeszcze bardziej. Wsłuchiwał się w jej przyśpieszone bicie serca i czekał, aż dziewczyna powoli przyzwyczai się do jego bliskości. Po dłuższej chwili zauważył jak jej  mięśnie delikatnie się rozluźniają, a ciało przestaje drżeć. Uśmiechnął się z satysfakcją i przywarł mocniej do jej pleców. Wiedział, że nadal jest zestresowana, w innym wypadku jak nic dostałby w twarz za to jawne obłapianie. Jej ciałem wstrząsnął mimowolny dreszcz, gdy poczuła jak usta chłopaka, są tuż koło płatka jej ucha. Z niepokojem wyczekiwała, aż Draco się do niej odezwie, ale czas mijał, a chłopak nadal milczał. Zamiast tego poczuła, jak arystokrata  przechyla się delikatnie do tyłu, ciągnąc ją za sobą. Przerażona natychmiast złapała go za splecione na jej talii dłonie, chcąc poluźnić uścisk, jednak chłopak jedynie bardziej go wzmocnił.
-Rusz się, a zabije- szepnął jej do ucha, jednocześnie obejmując tak delikatnie, jakby chciał jej tym samym dodać otuchy. W ogóle nie docierał do niej sens jego słów, tak jakby były zupełnie oderwane od rzeczywistości i nie miały nic wspólnego z tą niezwykle intymną chwilą, jakiej właśnie doświadczała przy boku arystokraty. Co więcej miała nieodparte wrażenie, że chłopak czuje to samo. Nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak właściwie to robi, jednak podświadomie czuł, że postępuje właściwie. Bliskość dziewczyny, zamiast odpychać, hipnotyzowała i sprawiała, że pragnął  jeszcze mocniej ją objąć. Dla niego czas się zatrzymał, a fakt, że kasztanowłosa była nieczystej krwi nie miał w tej chwili najmniejszego znaczenia. Jeszcze nigdy nie czuł się tak dobrze, będąc koło jakiejkolwiek innej kobiety, jak teraz, gdy otaczał ramionami tą kruchą dziewczynę. Sam nie wiedział dlaczego, ale swoim dotykiem  pragnął jej dodać otuchy, nawet jeśli będzie się potem musiał z tego tłumaczyć. Nie zapytał jej o pozwolenie, jedynie ponownie zaczął pochylać się do tylu, niemal niedostrzeżenie ciągnąc dziewczynę ze sobą. Już się nie opierała, jedynie mocniej zacisnęła dłonie na jego splecionych rękach i zamknęła oczy, próbując opanować swój narastający strach. Chłopak jeszcze przez chwilę przyciągał do siebie Hermionę, a gdy wyczuł jak jego plecy stykają się z chłodną powierzchnią wody, rozluźnił ciało, tak by i ona to  zrobiła. Gryfonka otworzyła oczy w momencie, w którym poczuła jak delikatne fale zderzają się z całą powierzchnią jej ciała. Zamrugała oczami oszołomiona, gdy zdała sobie sprawę, że po raz pierwszy w życiu unosi się swobodnie na wodzie. A raczej unosi się na Malfoy'u, który nadal przyciskał ją do swojego torsu, pozwalając by razem, jedno na drugim, spokojnie trwali w bezruchu na powierzchni jeziora. Draco pozwolił jej napawać się przez chwilę tym stanem, po czym delikatnie wyswobodził się z jej kurczowego uścisku dłoni. Kasztanowłosa gwałtownie wciągnęła powietrze, jakby bała się, że zaraz znowu pochłonie ją głębia jeziora. Chłopak jednak nie odsunął się od niej całkowicie, a jedynie przesunął ją lekko w prawo, ściągając jej drobne ciało ze swojego torsu i pozwalając by Gryfonka unosiła się na wodzie sama, jedynie stykając się z jego prawym bokiem. Asekuracyjnie nie zdjął z jej talii prawej ręki, gdy poczuł jak dziewczyna zadrżała mimowolnie, pozbawiona jego większej bliskości. Po raz pierwszy od dłuższego czasu miał możliwość przyjrzenia się jej twarzy. Mocno zaciskała powieki, a lekko rozchylone usta drżały delikatnie, mimo to jeszcze nigdy tak bardzo nie ucieszył go ten widok.  Wiedział, że najgorsze mają już za sobą. Lekko uchyliła powieki, od razu przechylając głowę w jego stronę i patrząc w jego tęczówki z taką samą pasją, z jaką on patrzył w jej. Uśmiechnęła się delikatnie, czując jak jej ciało zalewa fala ulgi, gdy zdała sobie sprawę, że wreszcie osiągnęła swój cel. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany, nie mogąc zdobyć się na wypowiedzenie choćby najmniejszego słowa. Wiedział, ze dziewczyna chce mu podziękować, ale nie pozwolił jej na to. To, że obdarowała go po raz pierwszy w życiu  szczerym, choć trochę nieśmiałym uśmiechem było wystarczającą nagrodą. Nie pozwolił jej  zbyt długo cieszyć się tą chwilą, bo delikatnie, ale jednocześnie zdecydowanie wyswobodził swoją rękę z pod pleców Gryfonki, pozbawiając ją tym samym naturalnej podpory. Spanikowana otworzyła szeroko oczy, patrząc na niego błagalnie, ale on jedynie obdarzył ją lekkim, ironicznym  uśmiechem, po czym szepnął:
- No i co Granger? Potrafisz!- Obserwował jak między ich ciałami powstała naturalna, kilkucentymetrowa przestrzeń, która z każdą sekunda robiła się coraz większa.
-Potrafię...- odparła cicho, po czym uśmiechnęła się z wyraźną ulgą, gdy poczuła, jak teraz już sama, bez pomocy chłopaka, unosi się swobodnie na wodzie.
- A widzisz! A ty wątpiłaś w mój talent dydaktyczny- wytknął jej po chwili ciszy- Jestem genialny!!! Zapisz to gdzieś, Granger- mruknął w jej stronę, jakby spodziewał się, że dziewczyna faktycznie zaraz wyjmie pergamin i zanotuję tą istotną, dla niego informację.
- Myslę, że sam doskonale zapamiętasz- odpowiedziała ironicznie i uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę. Leżeli tak długo, wpatrując się w siebie z nieodgadnionym błyskiem w oczach, po czym chłopak podniósł się gwałtownie i nie obdarzając jej nawet jednym, krótkim spojrzeniem odszedł w kierunku brzegu. Patrzyła na niego szczerze zdziwiona nadal bezwładnie unosząc się na wodzie. Nie odważyła się do niego odezwać i podświadomie wiedziała, że tak będzie dla nich lepiej. Uniosła lekko głowę w chwili, gdy Draco zatrzymał się nieopodal i przybierając na twarz maskę obojętności odparł:
- Wyłaz Granger, bo się jeszcze gorzej pomarszczysz. Na dzisiaj wystarczy. I nie podniecaj się tak... mogę nawet babrać się w szlamie, byle tylko wygrać ten zakład- Zaśmiał się widząc rozczarowanie malujące się na jej twarzy, po czym z pogardliwym uśmiechem wyszedł z wody.

__________________________________________________________________

I oto jest kolejny rozdział!!! Mam nadzieję, że cieszycie się z tego tak samo jak ja :)  Co mogę o nim powiedzieć? Może jedynie tyle, że jest dziwny... Nie tak go planowałam, nie tak chciałam zakończyć. No ale jak to mówią: ,, Chcesz rozśmieszyć Boga? opowiedz mu o swoich planach". Jednak po głębszej analizie, 3 wypitych kawach i zaledwie 1 ciastku ( tak, moim postanowieniem noworocznym było drastyczne ograniczenie słodyczy) stwierdziłam, że efekt mnie zadowala. I mogę jedynie odetchnąć, że udało mi się go już dzisiaj opublikować :) Przy okazji, chciałam serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy pokusili się o to, by skomentować ostatni rozdział :) Już standardowo, moje serce się radowało :) Ok, koniec mojego wywodu, bo zaraz będę musiała pokusić się o kolejne ciastko, a tego raczej wolałabym uniknąć. Pozostaje mi tylko jedno... Prosić Was, byście i tym razem napisali, co sądzicie o rozdziale :) Wasza opinia jest dla mnie mega ważna :) Pozdrawiam, IvaNerda










21 komentarzy:

  1. nie sądziłam, że tak zakończy się ta ich nauka :) oczywiście, to dopiero 1 lekcja, ale jej final był piękny. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiadał się taki nudny wieczór z notatkami na jutrzejsze zaliczenie (jak ja kocham ostatnie zjazdy!) no ale w chwili kompletnego załamania brakiem weny do nauki weszłam na mój blog. Mówię sobie "a na chwilę" ta jasne... ta chwila trwała tyle, że znalazłam się u Ciebie i przy okazji odpowiedziałam na kilka komentarzy :D No ale teraz to już zupełnie inaczej. Nastrój się poprawił tylko z tą nauką kiepsko... no ale jakoś to będzie ;)
    Rozdział jak zwykle bardzo fajny. Zabawny, z lekkim sarkazmem, i genialnymi dialogami, ale po kolei
    Po pierwsze: brawa dla Draco za to, że się starał. Wprawdzie jego komentarze niewiele pomogły, ale w końcu zrobili krok na przód.
    Po drugie: Hermiona w tym rozdziale zachowuje się jak mała dziewczynka. I tak ją uwielbiam, no ale powinna chociaż trochę mu zaufać i wyluzować.
    Po trzecie: pan Roberts jest genialny! Te jego teksty mistrzostwo :D Max to taki chłopaczek ze Słonecznego Patrolu. Nie mówię tego w złym świetle, po prostu on jest taki ahhh <3 wiesz o co chodzi ;)
    Po czwarte: Akcja z Krzywołapem to już przegięcie. Ja rozumiem argumenty, ale znęcanie się nad mruczusiem to już przesada! (sorki za to musiałam)
    No i oczywiście najlepsza końcowa scena, przy której uśmiechałam się od ucha do ucha. Fajnie to wymyśliłaś. To było takie słodkie ;)
    Trochę się rozpisałam. No ale chyba wena wróciła ;) Biorę się za naukę póki jeszcze czas...
    Oczywiście życzę weny na kolejne rozdziały!
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
    PS. Zapraszam do mnie na 13 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. byłam ciekawa jak przedstawisz tą ich wspólną naukę i ciesze się, że właśnie tak to zrobiłaś :) czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie posądziłabym Draco o takie posunięcie w stosunku Hermiony na pierwszej lekcji pływania.
    Pan Roberts i jego insynuacja była dość wymowna. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie: dorea-i-draco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :)
    (tak jak poprzednie)
    Będę tu częściej zaglądać <3
    Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej, hej. Tęskniłaś?
    Wiedziałam, że Malfoy sięgnie po Krzywołapa... mały dupek.
    Mimo wszystko, kompletnie jestem za Draconem i utożsamiam się z nim bardziej niż za Hermioną. Kiedy będzie między nimi chemia, będę mogła przekonać się też do niej. Byłabym absolutnie wyprowadzona z równowagi, gdyby ktoś próbował podstawy pływania 48 razy, z marnym skutkiem. Z drugiej strony rozumiem ją. Ciężko poddać się czemuś takiemu, przy osobie, której się kompletnie nie ufa.
    Czekam na ciąg dalszy, to było dobre wyciszenie akcji i jakiś początek więzi między nimi.

    dramione1997-1998.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, wiem ... troszkę to długo trwało zanim się zebrałam do czytania, ale już mam to za sobą.
    Pomysł super i wykonanie naprawdę świetne:) Dialogi są niesamowite. Jeden z lepszych tekstów, które udało mi się ostatnio przeczytać, i wcale nie słodzę...Miło będzie tu wracać:) pozdrawiam cieplutko A........

    OdpowiedzUsuń
  9. A przy okazji, nominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
    http://dramione1997-1998.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle, zacznę od ulubionego cytatu z rozdziału: "A od czego chciałaś zacząć naukę pływania, jak nie od wejścia do wody? Na piasku chciałaś pływać?" .
    Urocza scena w wodzie, a wcześniej szantaż godny prawdziwego Ślizgona.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział; )
    Sappy
    http://dramione-naucz-mnie-latac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :D cieszę się że rozdział przypadł Wam do gustu :D

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo fajny rozdział ! Super ci to wyszło ;) Idealnie połączyłaś nutkę sarkazmu , humoru i romansu ;) czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niedawno znalazłam twojego bloga i pochłonęłam wszystkie rozdziały za jednym zamachem. To jedno z niewielu Dramione, które mi się podoba. Naprawdę ogromny szacun za to wszystko. Czekam z niecierpliwością na kontynuację:) Weny, natchnienia pisarskiego czy czego tam sobie życzysz.Pozdrowionka :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mega się cieszę, że moje opowiadanie jest jednym z lepszych jakie czytałaś (aż nie mogę uwierzyć) :D Weny mi nie brakuje, jednak z czasem jest krucho :/
      Fajnie, że jesteś :D
      Pozdrawiam, Iva Nerda

      Usuń
  14. Czytam Twoją historię po jednym rozdziale dziennie. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że przekopiowałam sobie ją do Worda i powiększyłam literki ;p (usuwam rozdział od razu po przeczytaniu, a tak mi znacznie wygodniej).
    Muszę Ci przyznać, że jest ciekawie. Z rozdziału na rozdział zauważam coraz mniej błędów. Może przy dwunastym nie dostrzegę ich w ogóle? ;)
    Bardzo podoba mi się, że relacja HG/DM rozwija się małymi kroczkami i nie ma nagłego olśnienia ze strony Malfoya, że nie istnieje coś takiego jak czysta i brudna krew.
    Rozmowy głównych bohaterów są mega zabawne - szczególnie kłótnie o Krzywołapa :)
    Twój Malfoy jest taki jakiego go sobie wyobrażam: tajemniczy, wredny, ale gdzieś w głębi jest dobrym człowiekiem.
    Tak samo Hermiona - boi się, a jednak wykonuje to co należy zrobić.
    O Krzywołapie już lepiej nie wspomnę, bo mogłabym pisać pieśni pochwalne (wolę koty od psów)
    Pozdrawiam.
    http://puppylove-hermiona-syriusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam skomentować dopiero kiedy przeczytam wszystkie rozdziały, ale przy tym rozdziale nie mogę się powstrzymać — uwielbiam, a wręcz ubóstwiam, moment w wodzie, kiedy Malfoy przekracza tą barierę i zbliża się do Hermiony. <3 Aj, wrócę do tej chwili nie raz! Przy okazji mogę powiedzieć jeszcze, że ich dialogi są naprawdę genialne. Dużo zabawnych momentów, które sprawiły, że kilka razy głośniej się zaśmiałam.
    Tymczasem biegnę czytać dalej, bo nie mogę się powstrzymać przed dalszym czytaniem. Pod ostatnim rozdziałem zostawię dłuższy komentarz, trochę dokładniejszy od tego. :)

    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj Draco, zepsułeś chwilę... Aż tak przeraziło Cię to, co poczułeś, że aż musiałeś spieprzyć?
    Wybacz, czasami tak mam, że rozmawiam z bohaterami. Hmm... A może mój brat miał rację i przydałoby mi się leczenie psychiatryczne? Jak wrócę do Polski to nad tym pomyślę, a póki co: świetnie, Iva! Z początku wręcz byłam pewna, że chłopak odpuści, aczkolwiek wszyscy doskonale znamy jego upór i wiemy, co potrafi. Co nie zmienia faktu, że wręcz byłam przekonana, że da sobie spokój, a tu proszę! Miłe zaskoczenie. Zwłaszcza ostatnia scena. Genialna. I to jest właśnie to, co uwielbiam: emocje zrodzone z nienawiści, a wystarczyło jedno zbliżenie, żeby zburzyć mury...
    Uciekam do dziewiątki i jak zawsze pozdrawiam,
    Ella Braun.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekałam i się nie rozczarowałam.Super dialogi Draco rządzi w końcu on nie zna słowa porażka 😁


    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć! ;) No tak Malfoy musiał ją na koniec obrazić żeby tylko nie pokazać swoje lepszej strony.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń