Trzydzieści pięć...
Trzydzieści sześć...
Trzydzieści siedem...
Odliczała pośpiesznie, chcąc
wreszcie uspokoić swoje oszalałe serce i drżące dłonie. Nie może okazać żadnych
emocji, nie może dopuścić do tego, by poznał jej myśli, jej uczucia. Przymknęła
na chwilę powieki, chcąc dostatecznie skupić się przed ostatecznym starciem.
Wiedziała, że zaraz go zobaczy.
Po raz pierwszy od miesiąca będzie mogła
znowu spojrzeć w te bezduszne oczy.
Trzydzieści osiem...
Trzydzieści dziewięć...
Nie oczekiwała żadnych
deklaracji z jego strony. Tak na prawdę nie przypuszczała, że kiedykolwiek będzie
na nie gotowa. Pragnęła jedynie rozmowy, choćby najkrótszej, w której chłopak
wyjaśni jej wszystko.
Tylko po to wyszła wcześniej z Wielkiej Sali i teraz czekała na niego tuż przy
wejściu do lochów.
Jedna, krótka rozmowa... Był jej to winien.
Czterdzieści...
Czterdzieści jeden....
Zamarła, gdy podniosła głowę i
dostrzegła go w wejściu. Szedł szybko, z nienagannie wyprostowaną postawą, nie
zważając przy tym na nikogo. I mimo, że korytarz pogrążony był w mroku, ona
widziała tylko jego. Jakby czas się zatrzymał, a oni nadal byli sami na tym
przeklętym pustkowiu, skazani jedynie na swoje towarzystwo.
Wyróżniał się na
tle innych adeptów szkoły. Dostojny, elegancki, poważny, niedostępny dla
nikogo. Spojrzała w jego szare oczy i w jednej chwili opuściła ją cała
odwaga. Czuła, że tonie w ich głębi, bez szans na jakikolwiek ratunek.
Zebrała
w sobie resztki sił i zacisnęła dłonie w pięści. Tak długo czekała na tą
chwilę. Teraz nie może się wycofać, nie po tym co się stało, nie po tym jak mu
zaufała.
Chciała jedynie zapewnienia, że
dla niego te wszystkie miesiące też coś znaczyły, że zburzyli mur nienawiści,
który dzielił ich od siedmiu lat i teraz wszystko się ułoży.
Wstrzymała oddech gdy podszedł
bliżej. Nie ułożyła sobie w myślach żadnej przemowy. Niepewnie uchyliła usta,
choć mimo najszczerszych chęci, nie wydobyła z siebie żadnego słowa.
Każdy jego krok niósł ze sobą pokłady pogardy i bezduszności. Czego chciała?
By dał jej znak, że te wszystkie miesiące i na nim zostawiły
jakiś ślad, choćby najmniejszy. Że jego ta próba także odmieniła, albo
przynajmniej pokazała mu jak może wyglądać świat, gdy przełamie się wszystkie
bariery.
Czterdzieści dwa...
Czterdzieści trzy...
- Malfoy...
Tylko tyle zdołała wykrztusić w
chwili gdy stanął przy niej. Spojrzała w jego oczy i w jednej chwili
zdała sobie sprawę, że straciła wszystko. Szare tęczówki nie wyrażały
nic poza beznamiętnością, a pogardliwy uśmiech tylko utwierdził ją w
przekonaniu, że czekała na niego na darmo.
Draco jakiego znała, odszedł
bezpowrotnie. Jego życie znów wróciło do normy. Znów stało się wielką sceną, na
której grał każdego dnia, nie zważając jak wiele przy tym poświecą. Znów założył
na siebie maskę obojętności, znów oczekiwał błysku fleszy i uwielbienia
fanów.
Wyminął ją bez słowa, nawet nie zaszczycając spojrzeniem. Jej
serce pękło na tysiące kawałków, których chyba już nigdy nie zdoła
pozbierać w całość. Całą siłą woli powstrzymała cisnące się do oczu łzy.
Patrzyła na znikającą postać, po czym odwróciła się i ruszyła przed
siebie niepewnym krokiem, obiecując sobie w duchu, że wymaże z pamięci
wszystko, co zdarzyło się przez ostatnie miesiące. Tak będzie lepiej dla wszystkich.
Wszystko wróci do normy...
Biegnąc przez opustoszały
korytarz, nie zauważyła, że pewien blond włosy chłopak odprowadza ją
przepełnionym bólem spojrzeniem...
Cześć!
OdpowiedzUsuńWitam z wieczora!
Przepraszam Cię z całego serca za brak komentarza pod piątym rozdziałem, ale mam takie urwanie głowy, że na niektórych blogach zalegam z komentowaniem vel czytaniem około trzech-dwóch rozdziałów...
Nadrobię najszybciej jak będę potrafiła!
No ale nie przedłużając zbędnie...
Ciekawe, że dodałaś prolog później niż resztę historii, w sumie sprawiło to, że dopiero teraz zaczęłam głębiej wkręcać się w fabułę i wydarzenia.
Napisany jest z takim napięciem, że odetchnęłam dopiero, gdy zobaczyłam ostatnią, samotną kropkę kończącą tekst! To było takie piękne, że gdyby nie wesoła piosenka lecąca w tle łezka w oku by się zakręciła!
No i teraz mnie masz, bo nabrałam ogromnej ochoty na piąty rozdział, chyba odpuszczę sobie kolejkę...
Pozdrawiam cieplutko!
Ola
O dziękuje Ci bardzo :) Bałam się jak zostanie przyjęty Prolog, ale ciesze się, że Ci się podoba :) Odbiega on trochę od dotychczasowej historii, ale stanowi niejako nawiązanie do tego, co zdarzy się w przyszłości :) Nie mniej jednak, moje skrzydła rosną za każdym razem, gdy czytam Twoje komentarze :) Dziękuję, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny prolog :)
OdpowiedzUsuńNapisany ładnym stylem, ciekawy. Podoba mi się, że akcja będzie się działa jeszcze w szkole. Zabieram się za dalsze rozdziały.
Zapraszam do siebie
http://dramione1997-1998.blogspot.com/
Hej :) dziękuję za komentarz :) Wiem, że prolog sprawia wrażenie, że akcja będzie się działa w Hogwarcie, jednak początkowe rozdziały od tego odbiegają :) Mam nadzieję, że Cie tym nie zraziłam i moge jedynie obiecać, że już wkrótce do niego wrócą :) Nic więcej nie zdradzę, mam nadzieję, że zostaniesz z moją historią na dłużej :) Pozdrawiam Iva Nerda :)
UsuńBardzo intrygujący prolog ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe. Zabieram się za resztę ������
OdpowiedzUsuńCiekawe. Zabieram się za resztę ������
OdpowiedzUsuńProlog podoba mi się baaardzo, bezapelacyjnie dodaję bloga do obserwowanych ;) Świetne opisy emocji, piszesz dojrzale... Co tu więcej mówić: narobiłam sobie apetytu na to opowiadanie (choć już widać, że w ich relacji będą wzloty i upadki).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Sappy (Cookie Monster doczyta później) xp
No ciekawe jak nie wiem!
OdpowiedzUsuńZabieram się za dalej!
Tu rozdziały, tu prolog. Pomieszanie z poplątaniem :) Ale muszę przyznać, że jest to interesujące
OdpowiedzUsuńTak, to dlatego że nie miałam w zamyśle prologu. Dopiero potem na niego wpadłam, stąd też późniejsze dodanie. Zapraszam do Spisu treści- tam jest wszystko po kolei :D
UsuńPozdrawiam, Iva Nerda
Intrygujący prolog :)
OdpowiedzUsuńRównież zaczynam przygodę z twoją historią. Może mi to zająć trochę czasu, ponieważ mam dużo rzeczy do roboty, ale obiecuje, że powoli się zaznajomię z twoją twórczością :)
Pozdrawiam
Arabella
Interesujący prolog, trzyma w napięciu. Będę czytała Twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńOkej.
OdpowiedzUsuńTo nie jest normalne. Pierwszy raz w życiu oficjalnie popłakałam się czytając prolog... Czy to jest w ogóle możliwe? Pomijam oczywiście fakt, że postanowiłam zabrać się za Twoje opowiadanie zaczynając właśnie od niego, a nie (jak zapewne powinnam) od pierwszego rozdziału, ale postanowiłam sobie, że zrobię to po swojemu.
Malfoy. Twój Malfoy jest dokładnie taki, jakim go sobie wyobrażam: bezduszny, choć w głębi serca skrywający uczucia tak niestosowne, iż zwyczajnie nie ma wyjścia i musi udawać. Nie wiem, jak to zrobiłaś. Naprawdę nie mam pojęcia, jakim cudem udało Ci się wzbudzić we mnie tyle emocji na raz w jednym małym prologu, ale to tylko dowodzi tego, że potrafisz i właśnie zdobyłaś we mnie stałą czytelniczkę.
Nie. To nie jest pierwszy i ostatni komentarz, co to, to nie. Tak bardzo mi się spodobał początek Twojego pomysłu, że za punkt honoru wzięłam sobie skomentowanie każdego rozdziału. Tak, dobrze przeczytałaś: KAŻDEGO!
Hmm zapewne mój komentarz nie będzie aż tak długi, jak Twój u mnie, ale musisz mi to wybaczyć. Dochodzi czwarta po południu, a dokładniej rzecz ujmując za 7 minut będę w ciemnej dupie, bo zamiast iść odebrać dzieci z przedszkola - ja siedzę w samochodzie na szkolnym parkingu i komentuję bloga! Tak. Jestem w pracy, a zamiast tego czytam i piszę. Naprawdę powinnam zacząć się leczyć.
Ale wracając! Twój Draco na nowo został moim idolem, a Granger? Błagam, żeby tylko była szczęśliwa!
Do rozdziału pierwszego powrócę już niebawem, jak tylko dotrzemy na plac zabaw.
Pozdrawiam i naprawdę nie mogę się już doczekać!
Ella Braun.
chyba zostanę na dłuzej :D
OdpowiedzUsuńHej, cześć i czołem! :)
OdpowiedzUsuńWpadłam na twojego bloga już wcześniej, ale nie umiałam się zebrać do czytania. :P To chyba przez napisaną przez ciebie ilość rozdziałów... Mam dość sporo do nadrobienia. ;)
Hm, w sumie to prolog jest OK. :) Przyznam się bez bicia, że po prostu mnie nie jakoś specjalnie nie porwał, ale też nie zniechęcił do czytania dalszych rozdziałów. Jest po prostu OK.
Opisujesz dobrze emocje, ale niektóre zdania czy słowa wydawały mi się tu "wrzucone" na siłę.
To chyba z tylko to mogę się doczepić z części... Hm, treści tekstu. :)
Jeśli chodzi o błędy to najbardziej w oczy rzuciło mi się "stalowe źrenice". Rozumiem stalowe oczy. Ale źrenice? Źrenica to ta kropka na środku tęczówki. ;) Taka drobna uwaga. ;)
Polecam także wyjustować tekst i porobić akapity. ;)
Ogólnie jest spoko. Od razu biorę się za pierwszy rozdział i możesz się spodziewać, że kolejne też przeczytam, bo mnie trochę zaintrygowałaś. ;) I postaram się skomentować każdy, bo... Po przeczytaniu zawsze komentuję. ;)
Pozdrawiam! :)
Właśnie skończyłam ferie i chyba zacznę szkołę mocno niewyspana. Miałam tylko zerknąć i sprawdzić, czy jutro będę miała gdzie uciekać w szkole, ale zaciekawiło mnie. Lecę czytać dalej c;
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko,
Mel
Cześć! ;)
OdpowiedzUsuńJeśli ta historia się tak zakończy, to osobiście cię zamorduję!
Pozdrawiam ;)